Herby, 3.04.2020 r.
Recenzja do książki:
Są różne prawdy… Górale zwykli mawiać: „Jest mojo prawda,
twojo prawda i gówno prawda!”
Treści zawarte na str. 231-232 oparte na opowieściach
całkowicie mi nieznanego jakiegoś „Dekla” – To ta trzecia z prawd!
Dla ciekawskich:
Scysja z „Rudym” rzeczywiście miała miejsce. Dotyczyła
różnicy zdań na temat Karola Sarny (str. 335), którego lubiłem i nadal lubię
przez pryzmat wspólnego osadzenia na przełomie 2001-2002 r. w AŚ
Warszawa-Mokotów. Rzeczywiście miałem założony tzw. „Pas Boa” a „Rudy” skuty
był kajdankami. Całe zajście polegało na tym, że dosłownie raz zderzyliśmy się
głowami i nie miało to żadnego związku ze sprawą „Pershinga”. To nie „Rudy”
chciał mi coś „wytłumaczyć” tylko ja „Rudemu” a że miałem znacznie ograniczone
ruchy przez „pas boa” jemu faktycznie udało się lepiej pocelować, tym bardziej,
że schował się za ostatni rząd siedzeń w autobusie, którym mieliśmy jechać do
sądu.
Stwierdzenie, że „Rudemu” udało się mnie zlać lub pobić, dla
każdego kto mnie choć trochę zna jest najzwyczajniej - śmieszne!
Poza jedną osobą i był to Robert Bukalski ps. „Aksamitny”
nikt nigdy nie groził mojej rodzinie, ponieważ byłby to akt desperacji i
skrajnej głupoty… o czym Robert Bukalski przekonał się osobiście. Otrzymałem
wyrok 4 lat pozbawienia wolności za tę sprawę, którego słuszności nigdy nie
kwestionowałem. Czasami plotkę warto sprawdzić u źródła…
Do treści zawartych na stronie 277-300 mam tylko jedną
uwagę: Nigdy nie poznałem „Pershinga”. Nie wiem jakim w istocie był
człowiekiem… Zdumiewa mnie jednak idealizowanie jego postaci głównie poprzez
wypowiedzi Jarosława Sokołowskiego ps. „Masa”. Chciałbym kiedyś doczekać
rzetelnego śledztwa dziennikarskiego odpowiadającego na pytanie: Ile bezbronnych
ludzi skrzywdził „Pershing” wykorzystując swoją pozycję w świecie przestępczym
przy całkowitej bierności organów ścigania, która cechowała tamten okres w
Polsce?
Komentarze
Prześlij komentarz