Przejdź do głównej zawartości

Wprost: Papała został zabity z zazdrości? „Moja żona ma z nim romans”

 źródło:  Link do artykułu - Wprost

Autor: Janusz Szostak


  • Autor:Janusz Szostak
Dodano: 16 853 456

Kolejny proces w sprawie zabójstwa Marka Papały zakończył się porażką organów ścigania. Po 22 latach od zabójstwa byłego szefa policji, sąd mógł jedynie stwierdzić, że nie wie, kto i dlaczego dokonał tej zbrodni. Dotarłem do osoby, która wskazuje, kto i na czyje zlecenie zamordował generała. Motywem miała być zazdrość.

Był późny wieczór 25 czerwca 1998 roku, gdy Marek Papała, były Komendant Główny Policji, podjechał pod dom na warszawskim Mokotowie swoim daewoo espero. Kiedy generał wysiadał z samochodu, obok pojawił się nieznajomy, który zapytał o coś Papałę. Gdy ten otworzył drzwi, mężczyzna oddał jeden strzał, trafiając w środek czoła swojej ofiary. Pocisk znaleziono w siedzeniu kierowcy. Kula miała spiłowany czubek. Tak robią płatni mordercy. Utrudnia to bowiem identyfikację broni, z jakiej oddano strzał.

Śledztwo w tej sprawie trwa od 22 lat i brnie w coraz to bardziej ślepe zaułki. Dotychczas powstało co najmniej kilkanaście różnych hipotez, przesłuchano setki świadków. Jednak sprawa, ponoć priorytetowa dla kolejnych ekip rządzących, nie ruszyła z miejsca.

Kilerów dwóch

Przypomnijmy, że sprawę prowadziła najpierw ówczesna Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Jednak w 2009 roku śledztwo przekazano prokuraturze w Łodzi. Warszawska prokuratura oskarżyła o udział w tym zabójstwie Ryszarda Boguckiego oraz Andrzeja Z., „Słowika”, byłego bossa „Pruszkowa”.

Zdaniem warszawskich śledczych, w kwietniu 1998 roku w gdańskim hotelu Marina miało dojść rzekomo do spotkania Edward Mazura – polonijnego biznesmena z Nikodemem Skotarczakiem „Nikosiem”, Arturem Zirajewskim „Iwanem”, oraz Andrzejem Z. „Słowikiem”. Ponoć Mazur szukał kilera, który odstrzeliłby Marka Papałę. Za wykonanie egzekucji miał oferować niezbyt wygórowaną kwotę, gdyż zaledwie40 tysięcy dolarów.

Wkrótce na ławę oskarżonych trafili „Słowik” oraz Ryszard Bogucki. Obaj byli oskarżeni o podżeganie do zabójstwa generała Papały. Jednak Sąd Okręgowy uznał wówczas, że dowody były „kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch”. – Sąd nie wie, dlaczego zabito generała Marka Papałę – przyznał wówczas sędzia Paweł Dobosz, podkreślając: – To zdumiewające, że w takiej sprawie, jak zabójstwo Papały, dwie prokuratury nie potrafiły współpracować ze sobą.

Jednak 31 lipca 2013 roku Sąd Okręgowy Warszawie uniewinnił ich od zarzutu nakłanianie do zabójstwa.

– Kto mógł mieć motyw, aby zabić byłego szefa policji? – zapytałem o to Andrzeja Z. „Słowika”.

– Ja wiem o ponad dziesięciu wątkach toczących się w tym postępowaniu, na przykład takich, że policja prowadziła kilka wątków wewnętrznych, które to wskazywały na porachunki w policji. Ponieważ komendant Papała zaczął wprowadzać nowe porządki zwalniając wielu komendantów wojewódzkich oraz powiatowych. Z czego nie byli oni szczególnie zadowoleni, a wyjątkowo stara gwardia – przekonuje mnie „Słowik”. I dodaje: – Jest jeszcze jedna istotna sprawa, to zeznania generała Adama Rapackiego, zastępcy komendanta Marka Papały, w których to wyjaśnił, że wszelkie dochodzenia kończyły się na jego biurku, a nie u Papały. Więc bandytom on bardziej przeszkadzał, a nie komendant główny. Tak więc pytanie narzuca się samo, jeśli nie bandziorom to komu?

„Słowik” zwraca też uwagę na absurdalną sytuację do jakiej doszło w tej sprawie: – Toczyły się równolegle dwa procesy w sprawie zabójstwa Papały, w których oskarżeni byli zupełnie inni ludzie. Jeden proces był w Warszawie, a drugi w Łodzi. Oskarżony w sprawie łódzkiej, Igor M. „Patyk", jednocześnie był świadkiem oskarżenia w moim postępowaniu. Zeznawał, że widział Boguckiego w dniu zabójstwa generała Papały w miejscu jego zabicia. Rzekomo wracał z kina, bo tam nieopodal mieszkał. Po dwóch latach jego samego przyprowadzili do prokuratury, mówiąc mu: to pan strzelał. Mimo tego warszawska prokuratura za wszelką cenę usiłowała udowodnić mi zabójstwo Marka Papały. Nawet wtedy, gdy już wiadomo było, że w ten incydent jest zamieszany ktoś inny. Wówczas stała się rzecz nieprawdopodobna, gdyż w tej sprawie akt oskarżenia innej osoby trafił w tym samym czasie do innego sądu. Więc jak na to patrzeć? Czy nie jest to największy w Polsce skandal? – mówi „Słowik”.

– Kto pan zdaniem zabił generała Marka Papałę?- dociekam.

– Same służby go trzasnęły i tam trzeba poszukiwać – stwierdza były boss „Pruszkowa”.

Zarzuty „Patykiem” pisane

O to, kto zabił nadinspektora Papałę, zapytałem także Piotra Kapuścińskiego, pseudonim „Broda”. Był on przez kilkanaście lat związany z grupą pruszkowską. Jednak poszedł na współpracę z prokuraturą i uzyskał status świadka koronnego. Zeznawał między innymi w sprawie zabójstwa generała Marka Papały przez „Słowika” i Boguckiego.

– Kto zabił generała „Papałę? „Słowik” twierdzi, że mogły to zrobić służby.

– Ja nie mam na ten temat zielonego pojęcia. Ale dobrze, poszukajmy motywu. Co takiego tajemniczego mógł wiedzieć biurokrata Papała, żeby go usunęły służby? To nie był policjant operacyjny. Szybciej odstrzelono by Rapackiego. Bo był zły, bruździł wielu ludziom, nam także. Gdyby ktoś chciał nastraszyć kogoś z organów ścigania, to rzeczywiście realnym celem byłby Rapacki.

– Czy realna jest wersja przypadkowego zabójstwa przez złodziei samochodowych?

– Moim zdaniem, które jednak nie jest poparte żadną wiedzą, jest to totalna bzdura. Prokuratorzy w Łodzi, gdy już byłem świadkiem koronnym, strasznie męczyli mnie w tej kwestii, mocno drążyli wątek „Patyka”. Ale złodzieje samochodów, to nie kilerzy.

W 2012 roku – zanim zakończył się proces Boguckiego i „Słowika” – łódzka prokuratura ogłosiła, że do zabójstwa Papały doszło w efekcie próby kradzieży samochodu byłego szefa policji – daewoo espero.

Zdaniem śledczych, w czasie napadu, Igor M., „Patyk” (wcześniej Igor Ł. – jako świadek koronny zmienił nazwisko) oddał śmiertelny strzał.

– Niezrozumiałe jest, dlaczego w 2015 roku prokuratura kieruje akt oskarżenia w sprawie zabójstwa generała Marka Papały przeciw świadkowi koronnemu Igorowi M. pseudonim „Patyk” i jednocześnie w tym samym roku sąd zwalnia oskarżonego z aresztu – zwraca uwagę Grzegorz Szwoch, adwokat Ryszarda Boguckiego.

Wątpliwości od początku wzbudzał także fakt, że „Patyk" – kradnący zawsze luksusowe auta – miał połaszczyć się na niewiele warte daewoo. Do tego zastrzelił generała niczym zawodowy kiler, ale samochodu, na którym rzekomo mu zależało, nie ukradł.

– Nigdy nikogo nie zabiłem – zarzekał się od początku „Patyk", zapewniając, że kradzieże samochodów z użyciem broni to nie jego metoda: -Nie po to opłacałem się grupom przestępczym, abym musiał chodzić z „klamką".

Mimo tego prokuratura żądała dla niego dożywocia. Jednak 27 października Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił Igora M.„Patyka” od zarzutu zabójstwa byłego szefa policji.

– Mamy po wielu latach pewność, że to nie oskarżeni usiłowali ukraść daewoo espero i przy tej okazji to nie Igor M. zastrzelił Marka Papałę – powiedział sędzia Mariusz Iwaszko w uzasadnieniu wyroku.

Komentując wyrok warszawskiego sądu Ryszard Bogucki, przebywający w więzieniu za zabójstwo Andrzeja K. „Pershinga”, stwierdził:

– Chciałbym wyraźnie podkreślić, iż w żaden sposób nie mogę się wypowiadać w kwestii tego czy Igor M. pseudonim „Patyk” jest winny czy niewinny, ponieważ nie mam na ten temat żadnej bezpośredniej wiedzy. Znam natomiast treści zeznań naocznych świadków zabójstwa generała Marka Papały, którzy z racji swojego zamieszkania obserwowali przebieg tego zabójstwa – świadków, których w żaden sposób nie można posądzać o jakikolwiek interes w fałszywym pomawianiu osoby niewinnej – i w zeznaniach są jednoznaczni w swojej wymowie, wszyscy oni odnieśli wrażenie, iż chodziło o kradzież samochodu – Bogucki wyraźnie skłania się ku winie „Patyka” i pyta: – Jeśli nie ja, nie „Słowik” i nie Edward Mazur, jeśli nie złodzieje samochodów, to kto jest odpowiedzialny za zabójstwo, które od 22 lat jest punktem honoru dla polskiej policji i organów ścigania? Czy polska prokuratura w tej sprawie sobie poradziła? Czy wystarczająco starannie zbadała wszystkie wątki tego śledztwa?

Wyrok za romans

Może się okazać, że motyw tej zbrodni był bardziej prozaiczny niż dotychczas się wydawało. Już wcześniej w tej sprawie pojawiały się wątki obyczajowe.

26 listopada 1998 roku opracowano plan działań, który zakładałm.in.. ze było to zabójstwo z zazdrości: „dokonane z inspiracji kobiet, z którymi M. Papała utrzymywał intymne stosunki (…); u podstaw zabójstwa leżał wątek seksualny; u podstaw zabójstwa leżał związek uczuciowy – zlecenie wydała osoba uczuciowo związana z kobietą, która miała romans z Markiem Papałą (…)”.

O rzekomych kulisach tego zamachu usłyszałem w jednym z warszawskich zakładów karnych, od jednego z byłych filarów gangu mokotowskiego. Według mojego rozmówcy zbrodnia ta wiąże się z osławionym komandem śmierci „Mokotowa”. Miał to być chrzest bojowy dwóch najbardziej skutecznych kilerów tej grupy

– To była ich pierwsza albo druga egzekucja w życiu – twierdzi mój informator.

– To mnie postawiło finansowo na nogi – miał się zwierzać kumplom jeden z zabójców, lecz po chwili dodał, wspominając egzekucję z 25 czerwca 1998 roku: – Teraz bym tego nie zrobił.

Tłem zdarzenia i motywem zbrodni miała być zazdrość. Mój rozmówca podaje nazwiska wszystkich osób biorących rzekomo udział w tym tragicznym incydencie: zdradzanego męża, jego żony, morderców oraz ich szefa.

– Mam kłopot z pewnym bardzo ważnym „psem” – tymi słowami pewien warszawski biznesmen miał zwrócić się do jednego z mokotowskich bossów.

– To opłać go i się odczepi od ciebie – miał poradzić gangster.

– Pieniądze nie rozwiążą sprawy, tylko kulka. Moja żona ma z nim romans – wyrzucił z siebie wzburzony mężczyzna.

– Kto to taki?

– Ten ich były główny.

– Tego nikt się nie podejmie. Na pewno nie za dziesięć czy dwadzieścia tysięcy baksów – gangster starał się przekonać zdradzanego kolegę, że zemsta jest niewykonalna i nieopłacalna.

– To za ile? Daj mi kilera!

– Pewnie ze sto tysięcy. Nikt taniej tego nie zrobi.

– Ale ja płacę! – biznesmen nie targował się wcale, jedynie zapytał: – Masz kogoś?

Minęły dwa tygodnie od tej rozmowy i rzekomy kochanek żony biznesmena nie żył.

– Zrobiłem bzdurę, podejmując ten temat. Potem nie mogłem się już z tego wycofać – mokotowski gangster, który zlecał egzekucję swoim ludziom, zdał sobie sprawę, że mogą być z tego poważne problemy.

– Jestem pewien, że Papała zginął z powodu zazdrości – twierdzi mój rozmówca. – Stwarzanie legendy, że zabito go, bo za dużo wiedział, nie ma żadnych podstaw. Zemsta gangów za walkę z przestępczością zorganizowaną też nie wchodzi w grę. Nikt nie ściągałby na siebie takich problemów. Ponadto od kilku miesięcy on już nie był komendantem głównym policji. Nie miał już żadnego realnego znaczenia.

– A wersja z „Patykiem”, jako zabójcą? – upewniam się.

– Zupełnie niewiarygodna. „Patyk” to złodziej samochodów, ale nie kiler. Zresztą nie kradł takich marek jak daewoo. Złodzieje nie chodzili na akcję z bronią z tłumikami. Oni chcieli ukraść samochód, a nie zabić kierowcę. Pistolet z tłumikiem, to ekwipunek zawodowego egzekutora, a nie złodzieja. Padł tylko jeden strzał i to wewnątrz auta. Złodziej poczekałby, aż kierowca wysiądzie i wtedy ukradłby mu samochód, a nie strzelał do niego w środku. Po co? Pamiętaj, że pocisk, który trafił w głowę Papały, znaleziono w siedzeniu kierowcy. Ta kula miała spiłowany czubek. Tak robią płatni mordercy. To bowiem utrudnia identyfikację broni, z jakiej oddano strzał.

Jak twierdzi mój rozmówca, w zamach bezpośrednio zaangażowane były dwie osoby. Strzelał dwudziestoparolatek, który jest fizycznie bardzo podobny do „Patyka”.

– Kasę podzielono na cztery osoby – dodaje mój informator i zastrzega: – Dziś procesowo byłoby to trudno udowodnić. Nikt się do tego nie przyzna, a innych dowodów już nie ma.

– Brał pan w tym jakiś udział?

– Na szczęście wtedy siedziałem.

Wydaje się, że szanse na wyjaśnienie jednej z najgłośniejszych zbrodni w historii III RP wydają się być znikome. I zapewne nie doczekamy kolejnego procesu w tej sprawie.

– Po 22 latach państwo polskie w dalszym ciągu nie potrafi sobie poradzić z wyjaśnieniem tej zbrodni i ta nieumiejętność, patrząc na działania organów ścigania, jest spowodowana niechęcią i brakiem motywacji w wykryciu i ukaraniu zleceniodawców i sprawców tego głośnego mordu – ocenia adwokat Grzegorz Szwoch.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wprost: Kontrowersyjny wyrok ws. zabójstwa „Pershinga”. Milioner skazany na 25 lat za niewinność? „Uszyli mu te buty na zamówienie”

Kontrowersyjny wyrok ws. zabójstwa „Pershinga”. Milioner skazany na 25 lat za niewinność? „Uszyli mu te buty na zamówienie” Autor: Janusz Szostak  źródło:   Link do artykułu - Wprost   Andrzej Kolikowski, znany bardziej jako „Pershing”, został zastrzelony 5 grudnia 1999 roku w Zakopanem. To najgłośniejsza w Polsce egzekucja gangsterska. Co prawda w sprawie zabójstwa legendarnego gangstera zapadły prawomocne wyroki, to nie brakuje osób, które je podważają. Twierdząc, że jeden ze skazanych – Ryszard Bogucki, przebywa za kratami bezpodstawnie. – Moim zdaniem skazanie go w sprawie „Pershinga” miało uwiarygodnić, że stał także za zabójstwem Marka Papały. Proszę, oto jest prawdziwy kiler, który zabije zarówno gangstera, jak i policjanta. Uszyli mu te buty na zmówienie – nie ma wątpliwości były policjant, pracujący przy tej sprawie. Utworzona na Facebooku grupa „Wspieram Ryszarda Boguckiego” liczy ponad 1500 osób. jej członkowie starają się dodawać Boguckiemu otuchy: „Proszę nie tracić n
#kapitał polityczny na restrykcyjności prawa #prawo do niezawisłego sądu  #nie tylko dla sędziów  #ważne zagadnienia prawne  #sąd najwyższy #syg.akt IKZP3/23 #ważne dla każdego obywatela Niespełna rok temu Sąd Okręgowy w Częstochowie udzielił mi warunkowego zwolnienia z odbycia reszty kary pozbawienia wolności, co odbiło się szerokim echem medialnym oraz reakcją polityków władzy wykonawczej i ministerstwa sprawiedliwości w wyniku których Sąd Apelacyjny w Katowicach w osobie Pani sędzi delegowanej z Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej zmienił decyzję sądu I instancji odmawiając mi warunkowego zwolnienia. Przy okazji moich urodzin Pan mecenas Grzegorz Szwoch zrobił mi miły prezent przesyłając w dniu 27.04.2023r. wniosek do Sądu Najwyższego o wznowienie postępowania w przedmiocie odmówienia mi prze sąd odmówienia mi przez Sąd Apelacyjny w Katowicach warunkowego przedterminowego zwolnienia. Z uwagi na fakt, iż możliwość sterowania orzeczeniami sądów za sprawą mechanizmów delegowania sędziów p